Szkoła dla początkujących magów!
Spojrzał na niego zakłopotany lekko, a policzki mu się zaróżowiły.
- T-tak - odpowiedział nieśmiało.
Musiał przyznać, że chłopak nie dość, że mu się podobał to jeszcze mu imponował. Jak do tej pory nie czuł się tak przy nikim. Zawsze był zimny, oschły i odnosił się do ludzi z wyższością. Zwłaszcza do tych postawionych dużo niżej w społeczeństwie. A on przecież nie był żadnym księciem, w ogóle nie należał do szlachty, a mimo to czuł się przy nim dobrze i był zupełnie inny.
Offline
Pogładził go po włosach.
- Ty za to strasznie słodki jesteś,jak na Lorda. Zgubiłeś juz ten kij który to połknąłeś,co?
Miał na myśli jego zachowanie,objął go od tyłu i pocałował w policzek.
Offline
-Bo teraz mi się nie chce.I prędko nie zachce.
Pocałował go lekko w policzek,porwał kubek z herbatą i upił łyk.
-ochyda.. jak możesz to pić. Dobra.. Ja idę.. napić się czegoś lepszego. Poczekasz kwiatuszku?
Spytał gryząc jego ucho
Offline
- Eh...- westchnął cicho. Czy tylko on tutaj nie miał żadnych nadprzyrodzonych mocy? Nie potrafił latać, nie znał się na magii... chociaż nie, posiadał moc. Miał władzę nad żywiołami za pomocą muzyki. Podszedł do szafy i wyjął z niej futerał, otworzył go i wyciągnął skrzypce. Przyłożył je do ramienia i zaczął grać spokojną melodię.
Offline